Od 1 stycznia 2024 roku w 7 województwach Polski obowiązuje zakaz używania kopciuchów. Razem dbajmy o środowisko!
Europejski Zielony Ład będzie szczególnie kosztowny dla biedniejszych krajów europejskich - ostrzega prof. Władysław Mielczarski, ekspert ds. energetyki. Niemcy mogą doświadczyć niewielkiego spadku dochodów, ale Polacy mogą stracić nawet połowę swojego dochodu na osobę.
Profesor Mielczarski podkreśla, że polityka Europejskiego Zielonego Ładu jest nie tylko bardzo kosztowna, ale przede wszystkim niemożliwa do zrealizowania. Unia Europejska chce osiągnąć zerowe emisje netto do 2050 roku, co według eksperta jest nierealne bez drastycznych i praktycznie niewykonalnych środków, takich jak zamknięcie całego przemysłu i wyprowadzenie ludzi z domów do namiotów.
Najbardziej dotknięte przez Europejski Zielony Ład będą biedniejsze kraje, w tym Polska. Profesor Mielczarski wskazuje, że podczas gdy Niemcy doświadczą niewielkiego spadku dochodów, Polacy mogą stracić nawet połowę swojego dochodu na osobę. To może prowadzić do pauperyzacji społeczeństw w UE oraz szybkiego spadku konkurencyjności europejskiego przemysłu.
Unia Europejska chciała wyprzedzić konkurencję poprzez rozwój zielonej energetyki i odnawialnych źródeł energii. Niestety, kraje azjatyckie opanowały te technologie dużo lepiej i potrafią produkować je o wiele taniej. Zalewają rynek europejski tanimi panelami fotowoltaicznymi i samochodami elektrycznymi, podczas gdy europejskie firmy muszą ponosić koszty wyśrubowanej polityki klimatycznej, co dodatkowo obniża ich konkurencyjność.
Firmy w UE muszą inwestować w "zielone" technologie poprzez wymagania ESG oraz ponosić koszty związane z Europejskim Systemem Handlu Emisjami. Przykładowo, firma w UE nie otrzyma dziś kredytu, jeżeli nie udowodni, że jest "dość zielona". To prowadzi do wzrostu kosztów i dalszej utraty konkurencyjności wobec firm spoza Unii.
Ponad 20 lat temu rozpoczęła się walka z emisją gazów cieplarnianych, która dziś wymknęła się spod kontroli. Masy ludzi w UE żyją z grantów promujących Europejski Zielony Ład, co stało się dla niektórych nową pseudoreligią. Profesor Mielczarski porównuje obecną sytuację do alkoholika, który nie przestanie pić, dopóki nie przestraszy się swojego stanu. Upadek Europy może być konieczny, by społeczeństwa UE zrozumiały, że coś jest nie tak.
Wdrażanie Europejskiego Zielonego Ładu może prowadzić do znaczących zmian społecznych i własnościowych. Wielu ludzi nie będzie stać na dostosowanie się do nowych restrykcyjnych norm, co może prowadzić do ich wywłaszczenia. Może to skutkować przeniesieniem własności do wielkich koncernów, co zwiększy nierówności społeczne.
Polityka unijna, w tym Zielony Ład, ciągnie społeczeństwa i gospodarki w dół. Problemem jest także uzależnienie od środków z Krajowego Planu Odbudowy, które w dużej mierze stanowią pożyczki, a nie dotacje. Profesor Mielczarski podkreśla, że to może prowadzić do dalszego pogrążania się w sytuacji, w której KPO stało się rodzajem bożka, dla którego można wszystko poświęcić.
Profesor Mielczarski ostrzega, że Europejski Zielony Ład, choć ambitny, może przynieść więcej szkód niż korzyści, szczególnie dla biedniejszych krajów, takich jak Polska. Zachowanie równowagi między ochroną środowiska a gospodarczym dobrobytem staje się coraz większym wyzwaniem dla Unii Europejskiej.
Był dwukrotnie doradcą rządu RP uczestnicząc we wdrażaniu rynku energii i konsolidacji energetyki. W latach 2007-2011 European Energy Coordinator odpowiedzialny z ramienia Unii Europejskiej za rozwój energetycznych połączeń transgranicznych w Północnej Europie. Członek europejskiego think tank w sprawach energetycznych European Energy Institute.