W KRAJU 

Z WĘGLEM NA 

200 LAT

 BRAKUJE WĘGLA

Odkryj Sytuację w Kraju z Węglem: Perspektywa na 200 Lat Braku Węgla - Najnowsze Informacje

WSTĘP


Są takie środowiska, które od lat karmiły się narracją jakoby Polska była węglowym mocarstwem. Węgla miało nam wystarczyć na 200 lat. A tu pierwszy lepszy wstrząs i brakuje węgla dla 40% gospodarstw domowych. Teraz te same środowiska tłumaczą sobie to tak, że to wina złej macochy Łuni, która kazała nam zamknąć kopalnie i dlatego węgla brakuje.

OBECNE PROBLEMY SĄ W 100% NASZĄ POLSKĄ WINĄ!


Jeżeli nawet ten węgiel na 200 lat faktycznie tkwi pod ziemią, to polskie górnictwo nie potrafi go wydobyć skutecznie i opłacalnie. Dlaczego? Nie wiem, nie znam się na kuchennych brudach górnictwa. Obserwuję to, co widać na zewnątrz.


Suchy fakt: od kilku lat krajowe wydobycie węgla opałowego po cichu się kurczyło. Mogło się kurczyć po cichu, bo lukę zapełniał import z Rosji. Były takie rejony, gdzie polskiego węgla nie sposób było dostać. "Rusek" dominował też w marketach. Wszyscy byli zadowoleni a szczególnie my, klienci: bo węgiel z Rosji był lepszy i tańszy od krajowego. U nas takiego węgla już nie ma – wyeksploatowały go poprzednie pokolenia. My schodzimy coraz głębiej a czym bliżej Hadesu, tym węgle stają się coraz bardziej spiekające i koksujące.


Dlaczego górnictwu bardziej opłacało się zmniejszać wydobycie i oddawać rynek importerom niż wydobywać więcej? Nie wiem, nie znam się. Na pewno nie kazała nam tego zrobić zła macocha Łunia – harmonogram wygaszania górnictwa węgla energetycznego do 2049 roku zakłada zamykanie kopalń z najbardziej interesującym nas rodzajem węgla za 10-20 lat. O ile kojarzę temat, (nie śledzę tego jakoś namiętnie) zamykane w poprzednich latach kopalnie kończyły działalność z powodu wyczerpania złóż. Raczej problem pewnie w tym, że nie ma za co zwiększać wydobycia, bo branża jest trwale na minusie i nikt z tym nic zrobić nie potrafi.

WĘGIEL NA KARTKI (INTERNETOWE)


Podczas gdy ceny węgla na składach wzrosły do pułapu 3000 zł – węgiel kupowany wprost na kopalni (w tym przez kopalniane sklepy internetowe) teoretycznie nadal kosztuje ok. 1000 zł/t. Jest tylko jeden drobny problem: bardzo trudno go kupić, bo ilości wystawiane na sprzedaż są znikome a ostatnio PGG nawet ograniczyła sprzedaż w sklepie internetowym do dwóch dni w tygodniu.


Już widzę jak się ludzie nakręcają: źli węglarze na składach windują ceny żeby się szybko dorobić willi i jachtu! Kupują na kopalni za 1000 zł a sprzedają za 3000 zł!


Nie mogę się nadziwić, że nawet ludzie świetnie pamiętający komunę, a tym bardziej zaznający dziś kolejek do lekarzy na NFZ nadal nie rozumieją, na czym polega reglamentacja dóbr deficytowych.


Węgla brakuje. Jest więcej chętnych do zakupu niż towaru na rynku. Rynkowa cena za węgiel ekogroszek to jest te ok. 3000 zł – nie dlatego, że się wszyscy handlarze w kraju zmówili. Taka cena wynika z dużego zapotrzebowania a małej podaży. Cena na kopalni jest wirtualna, trzeba do niej doliczyć czas stracony na zdobycie węgla i transport.

NA RYNKU MASZ DWIE OPCJE DO WYBORU


Pierwsza to natychmiastowy zakup, ale przy wyższej cenie – ktoś wcześniej zarezerwował ten towar, a ponieważ cieszy się on dużym popytem, cena może być podwyższona. To zjawisko to norma na rynku – ceny spadną dopiero wtedy, gdy popyt się zmniejszy lub pojawi się więcej dostępnego towaru.


Druga opcja to tańszy zakup, ale wymaga ona czasu i cierpliwości – musisz stać w kolejce lub podjąć wysiłek transportu.


To wszystko to już przeszłość. W XXI wieku jedyną zmianą w regulacjach jest to, że kolejki nie zawsze są fizyczne – mogą istnieć także online. Jednak tutaj nie ma kulturalnych kolejek – zwycięża ten, kto najszybciej dokona zakupu w momencie, gdy towar zostanie udostępniony przez sprzedawcę. Dostępność towaru jest bardzo ograniczona, więc zniknie on w ciągu kilku sekund.


Przewagę mają ci, którzy posiadają wiedzę informatyczną lub programistyczną, ponieważ potrafią wykorzystać różne sposoby, aby być pierwszymi w kolejce.