Rodzaje instalacji centralnego ogrzewania

Instalacje centralnego ogrzewania, jakie znamy ze starych domów, to grube rury i żeliwne lub podobne do nich kształtem stalowe grzejniki. W obecnie budowanych domach stosuje się zupełnie inne rozwiązania: rury grubości kciuka i cienkie blaszane grzejniki panelowe, a niewielką ilość wody po takiej instalacji przegania pompa obiegowa.

NASUWAJĄ SIĘ WIĘC PYTANIA

Obiegowa opinia głosi, że mniej wody do grzania to mniejsze zużycie opału. To prawda, jeśli celem jest zagotowanie wody w czajniku. Gdy chodzi o ogrzewanie domu - nic bardziej mylnego! Takie tezy wynikają z niezrozumienia zasad fizyki i ślepej wiary, że nowe jest lepsze.

RODZAJE INSTALACJI

Każdy system centralnego ogrzewania wodnego składa się z 4 najważniejszych elementów:



Centralne ogrzewanie to system produkcji i dystrybucji ciepła. Kocioł produkuje ciepło, woda w rurach transportuje je do grzejników, skąd odbiera je powietrze w domu. Ile tego ciepła potrzeba dla naszego mieszkania czy domku (ile to będzie kosztować) nie decyduje wprost żaden z w/w elementów, więc tym samym rodzaj instalacji również nie ma tu znaczenia.


Ilość ciepła, jaką musimy dostarczyć do mieszkania, wynika z aktualnej temperatury za oknem oraz jakości izolacji budynku. Czy zrobimy to za pomocą instalacji grawitacyjnej, czy pompowej, czy roznosząc po domu wiadra z gorącą wodą - to bez znaczenia. Efekt będzie taki sam: ciepło z kotła przemieści się do poszczególnych pomieszczeń.

W CZYM WIĘC TKWI RÓŻNICA

Zasadnicza różnica między starszą instalacją (grube rury i ...) a nową  pompową (cienkie rury i ...)to szybkość rozprowadzania ciepła. Najwolniej ciepło do mieszkania dostarczymy posiadając starą instalację grawitacyjną i grzejniki żeliwne. Znacznie szybciej jesteśmy w stanie rozprowadzić ciepło za pomocą instalacji pompowej i stalowych grzejników panelowych, a rekordy prędkości należą do grzejników aluminiowych.


PYTANIE W TAKIM RAZIE, CZY LEPIEJ CIEPŁO TRANSPORTOWAĆ SZYBCIEJ CZY WOLNIEJ?

Wydaje się to pytaniem na pograniczu filozofii ogrzewnictwa, o ile taka dyscyplina istnieje. A sprawa jest z gruntu prosta:

INSTALACJA GRAWITACYJNA

Instalacja grawitacyjna z grzejnikami żeliwnymi jest z natury powolna. Najlepiej sprawdza się w połączeniu z kotłami opalanymi paliwami stałymi (koks, węgiel, drewno), które też nie lubią szybkich zmian poboru ciepła, w nieocieplonych lub słabo ocieplonych domach, gdzie ciepła do pomieszczeń trzeba dostarczać dużo i w sposób ciągły.

I właśnie w czasach, gdy takie domy przeważały, została wymyślona i była powszechnie stosowana. Można ją opisać jednym słowem: bezwładność. To jej kluczowa cecha, która w słabo ocieplonym domu z kotłem węglowym jest błogosławieństwem. Zapobiega bowiem skokom temperatur i zakłóceniom w pracy kotła węglowego - a to sprawia, że kocioł pracuje w korzystnych warunkach, bez przestojów.


WADY


ZALETY

NOWA INSTALACJA Z GRZEJNIKAMI PANELOWYMI

Współczesna instalacja pompowa z grzejnikami panelowymi najlepiej sprawdza się w połączeniu z kotłami gazowymi w mieszkaniach lub domkach dobrze ocieplonych, gdzie zapotrzebowanie na ciepło jest mniejsze i konieczne jest cykliczne dostarczanie ciepła do pomieszczeń małymi porcjami.


Zastosowanie takich instalacji to konsekwencja coraz mniejszego zapotrzebowania na ciepło w nowoczesnych budynkach. Bezwładność instalacji grawitacyjnej w takich przypadkach może być również zaletą w połączeniu z kotłem pelletowym (mniejsza ilość odpaleń).


WADY


ZALETY

NOWA INSTALACJA Z GRZEJNIKAMI ALUMINIOWYMI

Współczesna instalacja pompowa z grzejnikami aluminiowymi najlepiej sprawdza się w połączeniu z kotłami elektrycznymi i gazowymi w małych mieszkaniach (30-40m2) bardzo dobrze ocieplonych, gdzie można pozwolić sobie na cykliczne dostarczanie ciepła do pomieszczeń.


WADY


ZALETY

NIE WYMIENIAJ BEZ POTRZEBY

Jeżeli posiadasz dobrze funkcjonującą instalację grawitacyjną z żeliwnymi grzejnikami i kotłem węglowym lub na drewno, a nie podejmujesz się modernizacji budynku do standardów domu energooszczędnego - nie zamieniaj jej na nic innego, ale naucz się właściwie palić, tak by wykorzystać zaletę bezwładności takiej instalacji. Z nową instalacją lepiej miał nie będziesz, a wręcz przeciwnie - wydasz bezsensownie sporo pieniędzy, a możesz sobie utrudnić życie na wiele lat.

Jeżeli nie planujesz gruntownego remontu mieszkania czy domu, nie planujesz zmiany źródła ciepła na gazowe, elektryczne czy pompę ciepła, to nie ma sensu wymieniać instalacji centralnego ogrzewania. Dopóki zapotrzebowanie na ciepło budynku pozostaje znaczące oraz ogrzewasz dom kotłem na paliwo stałe, buforująca funkcja instalacji grawitacyjnej jest bardzo korzystna. Współgra ona z dużą bezwładnością cieplną ścian - a ta w starym budynku będzie działać zawsze, chyba że wymienisz ściany.


NAUCZ SIĘ UŻYWAĆ INSTALACJI GRZEWCZEJ

Jeśli bezwładność instalacji grawitacyjnej odbierasz jako wadę, to znaczy, że nieumiejętnie ogrzewasz - przepalając co kilka godzin dziennie. W takim razie mam dla Ciebie złą wiadomość: zawsze będziesz marznąć.

Lepszą alternatywą dla przepalania jest ciągłe grzanie. Przy takiej filozofii ogrzewania czas rozgrzewania instalacji do temperatury zadanej nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Paląc ciągle, nagrzewamy ogromne masy murów budynku, które stanowią największy akumulator ciepła, a powietrze w pomieszczeniach ogrzewa się tylko przy okazji. To, że kocioł będzie rozgrzewał wodę w instalacji przez godzinę czy dwie, dla temperatury w domu jest praktycznie bez znaczenia, ponieważ ciepło zgromadzone w murach pozwoli w tym czasie utrzymać temperaturę powietrza na niemal stałym poziomie - nawet w największy mróz. Z tej samej przyczyny przepalaniem nie da się zapewnić stałego ciepła w domu, ponieważ mury pozostają zimne i dają odczucie zimna nawet gdy powietrze jest nagrzane.

Zauważ, że wietrząc pomieszczenia przy -15st.C na zewnątrz otwieramy okna na oścież, temperatura powietrza wewnątrz obniży się momentami nawet do 12-13st.C, ale po zamknięciu okien i odczekaniu około kwadransu wraca do stanu sprzed otwarcia okien. Cuda? Nie, to świeże powietrze ogrzało się od murów, mebli i wszystkich innych gratów znajdujących się w pomieszczeniu, które wcześniej wygrzaliśmy paląc w sposób ciągły. Ogrzanie całego powietrza w pomieszczeniu nawet o 40 stopni wymaga nieporównanie mniej energii niż podgrzanie ścian o 1 stopień.

Wracając do tematu: instalacja grawitacyjna jest powolniejsza niż współczesne pompowe nie dlatego, że nie ma w niej pompy, lecz dlatego, że dawne domy oraz zasypowe kotły węglowe wymagały takiego zachowania instalacji. Duży zład wody oraz masy rur i żeliwa to bufor ciepła, dzięki któremu kocioł pracuje stabilnie - nie robi nam niespodzianek w postaci szybkich i niekontrolowanych wzrostów temperatury, co może mieć miejsce w przypadku nowej instalacji o małej pojemności. Duży zład wody umożliwia spalanie paliwa w sposób ciągły z wysoką efektywnością bez tzw. okresów podtrzymania, kiedy opał kisi się zamiast spalać i ucieka z dymem w komin, a wraz z nim twoje pieniądze.


KORONNY ARGUMENT UCZONYCH INACZEJ

Ktoś powie: 

no chwileczkę, przecież grzejąc więcej wody muszę włożyć więcej energii, niż gdybym grzał jej mniej, przez co kosztowało będzie to drożej. 

To prawda, tyle że połowiczna i źle rozumiana. Nie ogrzewasz instalacji, tylko budynek! To całe drogie ciepło gromadzi się przecież w wodzie, ciężkich grzejnikach i grubych rurach, które później oddadzą je całe nie gdzie indziej jak do wnętrz ogrzewanych pomieszczeń. Ciepło, które dostarczymy do wody, nie jest więc stracone, tylko odroczone w czasie i skumulowane w bezwładności.

W przypadku instalacji z małą ilością wody, tradycyjny kocioł drewno-węgiel szybko nagrzeje całą instalację i przejdzie w stan uśpienia, dusząc „rozpędzone” drewno czy węgiel. Przy takim paleniu generujesz straty za które słono płacisz podczas zakupu węgla lub drewna w postaci niespalonego tlenku węgla oraz części lotnych paliwa (dym), których jest około 30% w węglu i 70% w drewnie. 

I to jest niby ta pozorna oszczędność, do której sprzedawcy, instalatorzy czy sąsiedzi nas zachęcają - zmniejsz ilość wody w instalacji, nagrzejesz ją szybciej i wyjdzie to taniej. Ale nie mówią, że grzejąc kotłem węglowym mniej wody, więcej pieniędzy wywalisz do komina, a nic nie zyskasz!

BUDYNEK UPOMNI SIĘ O SWOJE

Zasadniczo użycie nowej instalacji z kotłem tradycyjnym na drewno czy węgiel w starym, nieocieplonym domu nie jest zbrodnią, ale budynek zemści się prędzej czy później. Jest to bowiem walka z jego bezwładnością cieplną, a to jest kosztowne oraz zupełnie zbędne, bo lepiej grzać łagodnie, a ciągle.

Należy jeszcze zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt, a mianowicie: tak zwani "fachowcy" zachęcają nas do zmiany starych instalacji grawitacyjnych na współczesne o małych pojemnościach podając wyssane z palca oszczędności. 

Klasycznym przykładem są nowe przepisy antysmogowe nakazujące współpracę kotła zgazowującego drewno z buforem ciepła pięknie nazywanym zbiornikiem akumulacyjnymi. To nic innego jak proteza zładu wody znanego ze starych instalacji grawitacyjnej!.