Blackout w Hiszpanii i Portugalii: Ostrzeżenie dla Europy przed niekontrolowanym rozwojem OZE?
📅 Opublikowano: 30.04.2025
Od 1 stycznia 2024 roku w 7 województwach Polski obowiązuje zakaz używania kopciuchów. Razem dbajmy o środowisko!
📅 Opublikowano: 30.04.2025
Blackout w Hiszpanii i części Portugalii: Awaria prądu! Co się stało z dostawami energii elektrycznej? Czy kryzys energetyczny dotknął Hiszpanię i Portugalię? Sprawdź!
Rosnące obciążenie sieci, niestabilność dostaw energii i zmiany klimatyczne zwiększają ryzyko poważnych awarii systemów elektroenergetycznych w Europie. Hiszpania, podobnie jak inne kraje, stoi przed realnym zagrożeniem blackoutem – zjawiskiem, które w ciągu minut może zatrzymać przemysł, sparaliżować transport, unieruchomić metro, sparaliżować lotniska, przerwać pracę szpitali i odciąć komunikację. To nie scenariusz science fiction – to realne wyzwanie naszych czasów.
W ostatni poniedziałek kwietnia mieszkańcy Hiszpanii, Portugalii i południowej Francji doświadczyli poważnej awarii zasilania. Choć na początku podejrzewano cyberatak lub ekstremalne zjawiska pogodowe, dziś wiadomo, że przyczyną był nadmierny udział odnawialnych źródeł energii (OZE) w miksie energetycznym. Jak alarmują eksperci, sytuacja była na tyle poważna, że mogła doprowadzić do kaskadowych blackoutów w całej Europie.
Jeszcze 9 kwietnia 2025 roku hiszpański operator sieci elektroenergetycznej Red Electrica zapewniał publicznie, że ryzyko przerw w dostawie prądu jest zerowe. Niestety, realia pokazały coś zupełnie innego. Już w wewnętrznych raportach firma ostrzegała przed rosnącym ryzykiem operacyjnym wynikającym z likwidacji konwencjonalnych elektrowni (węglowych, gazowych, jądrowych). Ich miejsce w miksie energetycznym zajęły niestabilne źródła, takie jak panele fotowoltaiczne i turbiny wiatrowe.
Według hiszpańskiego dziennika El Mundo, za blackout odpowiedzialne były ogniwa fotowoltaiczne, które w godzinach szczytu wprowadzały do sieci ogromną ilość energii, prowadząc do destabilizacji systemu. Brak stabilnych źródeł mocy – takich jak elektrownie konwencjonalne – oznaczał również brak możliwości utrzymania stałej częstotliwości 50 Hz, kluczowej dla bezpieczeństwa pracy systemu elektroenergetycznego.
System elektroenergetyczny w Europie działa synchronicznie – to znaczy, że wszystkie elektrownie i odbiorniki prądu muszą „pracować” w tym samym rytmie, czyli z częstotliwością dokładnie 50 Hz. To nie przypadkowa liczba – odchylenia nawet o 1 Hz mogą prowadzić do uszkodzenia urządzeń, a przy większych różnicach do automatycznego odłączenia części sieci lub całkowitego blackoutu.
Klasyczne elektrownie (węglowe, gazowe, jądrowe, wodne) są wyposażone w masywne wirujące turbiny, które mają tzw. bezwładność mechaniczną. Dzięki temu stabilizują one rytm sieci – jeśli nagle wzrośnie lub spadnie zapotrzebowanie na prąd, ich fizyczna bezwładność pomaga utrzymać częstotliwość blisko 50 Hz.
Tymczasem źródła OZE, takie jak panele słoneczne i turbiny wiatrowe, nie mają tej bezwładności. Nie są bezpośrednio połączone z siecią przez mechaniczne wirniki, ale przez elektronikę (falowniki), która nie stabilizuje systemu w taki sam sposób. Gdy więc zbyt duża część energii pochodzi z OZE i zabraknie klasycznych elektrowni, system traci stabilność – częstotliwość zaczyna „pływać”, co może prowadzić do awarii.
Inżynier Nikon Gawryluk, specjalizujący się w systemach energetycznych i OZE, nie przebierał w słowach, komentując sytuację:
„Gdyby nie automatyczne zabezpieczenia, które w ostatniej chwili odcięły Hiszpanię od reszty Europy, doszłoby do lawinowych awarii w kolejnych krajach”.
Gawryluk zwrócił uwagę na brak tzw. „bezwładności mechanicznej” w systemie – cechy, którą zapewniają jedynie klasyczne elektrownie z turbinami synchronicznymi. Panele PV i turbiny wiatrowe nie są w stanie tego zagwarantować. W jego ocenie, dopóki nie zostaną wprowadzone skuteczne mechanizmy bilansujące, takie jak magazyny energii czy rezerwy systemowe, pełne uzależnienie się od OZE może prowadzić do kolejnych zagrożeń.
Ekspert nie szczędził również krytyki pod adresem decydentów, zarzucając im brak wiedzy technicznej i zbytnie zaufanie do politycznych sloganów o „zielonej transformacji”.
„Energetyka to nie polityka. To fizyka, termodynamika, inżynieria systemów. Jeśli będziemy dalej ignorować głos inżynierów, skutki mogą być tragiczne – nie tylko dla gospodarki, ale i ludzkiego życia”.
Dają niestabilność, a do tego trzeba potem bulić ogromne pieniądze na mechanizmy bilansujące – rezerwy, magazyny, interwencje – żeby w ogóle to utrzymać przy życiu.
Chiny to rozumieją. Instalują najwięcej PV i wiatraków na świecie, ale trzymają 60% miksu w węglu, gazie i energetyce wodnej. Bo tam system budują inżynierowie, nie politycy-celebryci.
Incydent w Hiszpanii jest poważnym sygnałem ostrzegawczym dla reszty Europy – także Polski. Wdrażając OZE na masową skalę, należy pamiętać o konieczności utrzymania stabilności systemu i zapewnienia odpowiednich rezerw mocy. Inaczej scenariusz z Półwyspu Iberyjskiego może się powtórzyć – tym razem znacznie bliżej nas.
Źródło:
Artykuł opracowany na podstawie materiału opublikowanego w serwisie Niezalezna.pl: