Cena energii z węgla a koszty zielonej energii
📅 Aktualizacja: 7 wrzesień 2025 r.
Od 1 stycznia 2024 roku w 7 województwach Polski obowiązuje zakaz używania kopciuchów. Razem dbajmy o środowisko!
📅 Aktualizacja: 7 wrzesień 2025 r.
Koszt produkcji energii z węgla kamiennego w Polsce a odnawialne źródła energii. Sprawdź porównanie kosztów wytwarzania energii elektrycznej w kraju i za granicą.
W przestrzeni publicznej coraz częściej pojawiają się grafiki i wpisy sugerujące, że w 2025 roku energia z wiatru jest „dwa razy tańsza” niż ta wytwarzana z węgla. Podaje się liczby w stylu 740 zł/MWh z węgla i 270–340 zł/MWh z wiatru (po rzekomym uwzględnieniu kosztów integracji z systemem).
Brzmi pięknie, ale problem polega na tym, że takie wyliczenia są całkowicie oderwane od realiów produkcji energii elektrycznej w Polsce. Czas więc przyjrzeć się faktom i obalić te mity.
Najczęściej przywoływanym wskaźnikiem jest LCOE (Levelized Cost of Energy) – czyli uśredniony koszt wytworzenia energii z danego źródła w całym cyklu życia elektrowni. Tym wskaźnikiem posługują się zwolennicy źródeł OZE.
Problem w tym, że LCOE nie uwzględnia kluczowych elementów:
kosztów stabilizacji sieci,
utrzymywania rezerw mocy w elektrowniach konwencjonalnych,
rozbudowy sieci przesyłowych i magazynów energii,
strat wynikających z nadprodukcji i konieczności wyłączania turbin.
uprawnień do emisji CO₂, które znacząco podbijają koszty wytwarzania w Europie.
Innymi słowy: LCOE mówi tylko, ile kosztuje sama produkcja energii, a nie ile kosztuje jej dostarczenie wtedy, gdy naprawdę jest potrzebna.
Podstawowym problemem energii wiatrowej jest jej niestabilność. Produkcja zależy od pogody i może spaść nawet o 80–90% w ciągu kilku godzin.
W praktyce oznacza to, że elektrownie węglowe lub gazowe muszą cały czas pracować w tle jako rezerwa, generując dodatkowe koszty wytworzenia. To tak, jakby kupić samochód elektryczny, ale na wszelki wypadek trzymać w garażu drugi – spalinowy, bo pierwszy nie zawsze działa.
Oto, czego zwykle nie podają zwolennicy OZE:
Koszty bilansowania i rezerw – konieczność utrzymywania mocy konwencjonalnych.
Rozbudowa i modernizacja sieci – wiatraki budowane są z dala od miast i przemysłu.
Magazyny energii – technologie magazynowania są wciąż bardzo drogie.
Koszty nadprodukcji i eksportu – w Niemczech czy Danii zdarza się, że nadwyżki prądu oddawane są innym krajom za darmo, a czasem jeszcze dopłaca się, żeby ktoś je odebrał.
Dane z rynku pokazują, że w Polsce koszt produkcji energii elektrycznej z paliw kopalnych jest znacznie niższy, niż sugerują propagandowe grafiki. W 2023 i 2024 roku średnie wartości wynosiły:
z węgla kamiennego – ok. 441,5 zł/MWh (~0,44 zł/kWh),
z gazu – ok. 443,6 zł/MWh (~0,44 zł/kWh)
(źródło: IRENA, dane za 2024 r.).
Inne opracowania, uwzględniające dodatkowe opłaty systemowe i emisji CO2, podają wartości:
861,7 zł/MWh z węgla (~0,86 zł/kWh),
697,9 zł/MWh z gazu (~0,70 zł/kWh)
(źródło: Farmer.pl).
➡️ Różnice wynikają z tego, czy w kosztach ujęto wyłącznie samą produkcję, czy także podatki, uprawnienia do emisji i dodatkowe koszty systemowe.
Warto też dodać, że przy obecnych cenach węgla w Polsce, nawet po uwzględnieniu kosztów emisji CO₂, węgiel wciąż pozostaje konkurencyjnym paliwem w stosunku do importowanego gazu.
Zwolennicy energetyki wiatrowej chętnie podają przykład Niemiec (ponad 40% udziału źródeł OZE w miksie). Problem w tym, że Niemcy mają jedne z najwyższych cen energii elektrycznej w Europie – średnio ok. 0,55–0,60 €/kWh dla gospodarstw domowych.
Podobnie Dania – lider w produkcji energii wiatrowej – gdzie ceny energii należą do najwyższych na świecie.
Dlaczego? Bo niska cena chwilowej produkcji z OZE nie przekłada się na niskie rachunki. Do rachunków odbiorców doliczane są koszty stabilizacji systemu, sieci, subsydiów i rezerw.
Energia z wiatru czy słońca może być uzupełnieniem miksu energetycznego, ale nie zapewnia stabilnych dostaw na skalę krajową.
Tylko źródła dyspozycyjne – elektrownie węglowe, gazowe czy jądrowe – gwarantują ciągłość zasilania. Bez nich system elektroenergetyczny nie jest w stanie działać w sposób bezpieczny.
Hasła w stylu „energia z wiatru jest dwa razy tańsza niż z węgla” to manipulacja. Pomija się w nich:
realne koszty systemowe,
konieczność utrzymywania rezerw węglowych i gazowych,
koszty wytwarzania energii elektrycznej w pełnym ujęciu,
wpływ emisji CO2 na rachunki końcowe.
W rzeczywistości, gdy uwzględni się wszystkie elementy, energia z OZE wcale nie jest tańsza – a często droższa.
Energia odnawialna może wspierać transformację energetyczną, ale nie można udawać, że jest „dwa razy tańsza” od węgla. Takie uproszczenia to propaganda, a nie rzetelna analiza.
Fakty są jasne:
produkcja energii elektrycznej z węgla i gazu w Polsce kosztuje średnio 0,44–0,86 zł/kWh (441–861 zł za 1 MWh),
koszty energii z wiatru rosną, gdy uwzględni się bilansowanie, sieci, magazyny i subsydia,
kraje o największym udziale OZE mają jedne z najwyższych cen energii elektycznej w Europie.
Transformacja energetyczna musi opierać się na faktach, a nie hasłach marketingowych. Bez stabilnych źródeł dyspozycyjnych – węgla, gazu i w przyszłości atomu – system energetyczny nie utrzyma się w równowadze.